Będąc w Bieszczadach każdy powinien chociaż raz udać się na jedną z bieszczadzkich połonin. Najbardziej znanymi są Połonina Wetlińska oraz Połonina Caryńska, najmniej znaną i najbardziej dziką jest Bukowe Berdo. My, z racji napiętego planu, postanowiliśmy, że wybierzemy się tylko na te dwie najpopularniejsze, Bukowe Berdo niestety musi zaczekać na naszą następną wizytę. Mimo, że obie połoniny znajdują się w niewielkiej odległości od siebie i na szlak prowadzący na ich szczyt można wyjść w tym samym miejscu, nasze obie wyprawy były zupełnie inne. A wszystko to oczywiście było zasługą nieprzewidywalnej pogody.
|
Połonina Caryńska wita |
Połonina Wetlińska
Naszą przygodę z połoninami rozpoczęliśmy od Połoniny Wetlińskiej. Pogoda nie była zbyt zachęcająca, by urządzać sobie długie spacery, nad naszymi głowami wisiały gęste chmury i mżyło, dlatego też zdecydowaliśmy, że udamy się tylko i wyłącznie do schroniska Chatka Puchatka, trzymając mocno kciuki, żeby się wypogodziło. Nasz szlak rozpoczął się w Berehach Górnych (Brzegach Górnych), skąd za czerwonymi oznaczeniami ruszyliśmy w drogę, która od razu zaczęła piąć się w górę. Za naszymi plecami nieśmiało wyglądały malownicze widoki.