Szczeliniec Wielki z Karłowa- Góry Stołowe z dzieckiem

Tegoroczny długi weekend majowy postanowiliśmy spędzić w kotlinie Kłodzkiej, a dokładnie w Kudowie Zdrój, skąd niedaleko w Góry Stołowe, które z pewnością przypadną do gustu nie jednemu dziecku. Powodów do tego jest kilka. Po pierwsze szlaki tędy biegnące nie należą do trudnych i wymagających, co na pewno docenią małe nóżki, po drugie pełno tu przeróżnych form skalnych, które swym kształtem przypominają głowę słonia, czy też wielbłąda, więc skutecznie podziałają one na dziecięcą wyobraźnię, a po trzecie i naszym zdaniem najważniejsze, nie brakuje tu wąskich przejść pomiędzy skałami oraz skalnych labiryntów, w których dzieci będą się na pewno świetnie bawić.


My swoją przygodę z Górami Stołowymi rozpoczęliśmy od zdobycia Szczelińca Wielkiego, który jest najwyższym szczytem tego pasma górskiego. Na szlak ruszyliśmy z Karłowa, początkowo idąc za żółtymi oznaczeniami, potem od przełęczy na Szczelińcu wędrowaliśmy za szlakiem czerwonym, by na koniec znów wrócić na żółty.


Pierwszy odcinek naszej trasy zupełnie nie przypominał górskiego szlaku, gdyż prowadził nas po brukowanej drodze, wzdłuż której porozstawiano stoiska z pamiątkami. Dopiero gdy doszliśmy do granic Parku Narodowego Gór Stołowych, brukowana droga zniknęła, a my rozpoczęliśmy wspinaczkę po licznych schodach, co nie było zbyt uciążliwe, gdyż przemieszaliśmy się pomiędzy skalnymi formacjami, które skutecznie odwracały naszą uwagę. Poza tym zalegający dookoła śnieg oraz pośniegowe błoto uatrakcyjniały nam podejście.







Ucho igielne
Gdy dotarliśmy na szczyt Szczelińca, naszym oczom ukazała się niesamowita panorama z klimatycznym schroniskiem PTTK w tle, do którego wnętrza chętnie zajrzeliśmy i zostaliśmy tutaj przez pewien czas. Gdy teraz pytamy naszą córkę co najlepiej z tego miejsca pamięta to mówi, że tamtejsze frytki ;-)

Widok z platformy przy schronisku na Szczeliońcu


Po powrocie na szlak rozpoczęła się najlepsza część naszej wycieczki, przejście w pobliżu najbardziej znanych form skalnych tej części Gór Stołowych. Rozpoczęło się od platformy widokowej zwanej Tronem Liczyrzepy, z której rozpościerają się przepiękne widoki. Potem minęliśmy skalnego wielbłąda, kwokę oraz głowę słonia. By pokonać ten skalny labirynt musieliśmy się przeciskać przez wąskie szczeliny i przechodzić pod olbrzymimi blokami skalnymi, a na koniec dotarliśmy do ostatniego tarasu widokowego. 

Forma skalna zwana Tron Liczyrzepy





Wielbłąd



Kwoka

Głowa słonia

W drodze powrotnej znów oczywiście musieliśmy stawić czoła licznym schodom, tym razem jednak schodziliśmy ostro w dół. Nad naszymi głowami górowały olbrzymie skały, przy których można było poczuć się naprawdę malutkim. Trzeba przyznać, że Szczeliniec Wielki, choć nie jest wysoki, ma tylko 919 m n.p.m., to pod kątem atrakcyjności jest jednym z ciekawszych szczytów.



Cenne wskazówki:
* chcąc wyruszyć na Szczeliniec Wielki swą wyprawę można rozpocząć w Karłowie
* auto można zostawić na parkingu pod ośrodkiem wypoczynkowym Pod Szczelińcem, koszt parkingu to 10 zł
* Szlak na Szczeliniec Wielki nie należy do trudnych, choć do pokonania jest wiele schodów, niektóre prowadzą stromo w dół
* na szczycie działa schronisko PTTK, w którym można zjeść ciepły posiłek
* całość trasy z uwzględnieniem postojów nie powinna zająć więcej niż 2 godziny, choć można tutaj spokojnie spędzić nawet 4 godziny
* szlaki w Górach Stołowych oficjalnie są czynne od 1 maja do 31 października, poza tym terminem  na szlak można wyjść tylko na własną odpowiedzialność
* powyższy wariant zaliczany do trasy zimowej pomijał zejście do Piekiełka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © RODZINNIE DOOKOŁA ŚWIATA , Blogger